Marker Empire Resurrection Autococker część trzecia wady
2019-10-23
Teraz troszkę o wadach, bo nie może być zbyt cukierkowo.
Resurrection Autococker ma kilka wad, z czego jedna mnie doprowadza do szału.
Mianowicie:
Pierwszą wadą jaką wymienię Wam drodzy czytelnicy jest balldetent. Produkowane są chyba z gumy i bardzo lubią się wypustki po prostu wyeksmitować wraz z kulką. Na grę wpływu nie ma to żadnego, jedyna strata jaką ponosimy to wypadająca jedna kulka przy trzymaniu markera lufą w dół. Mnie to osobiście nie rusza, ale trzeba uczciwie przyznać, że jest to wada.
Druga wada jaką dostrzegam, to uciekające hp z gumowego wężyka znajdującego się na wierzchu na spodzie naszej klamki. Jest to na tyle nic nieznacząca wada, ponieważ jak poruszamy wężykiem specyficzne syczenie cichnie. Może idealne jego przycięcie usunęło by to zjawisko jednak nie chce mi się bawić pod mikroskopem, a nie przeszkadza to tak bardzo.
Trzecia wada i chyba najgorsza z możliwych, która doprowadza mnie do krwawienia z oczu. Gdy zdarzy się przypadek, podczas gry, że przeciwnik którego za wszelką cenę chcę strącić, dopada mnie pierwszy i trafia kulką w sam marker, dostaje nowotworu receptorów wzrokowych. Ponieważ lubię mieć czysty sprzęt do grania a wiem doskonale, że przez następne lata świetlne będę wydłubywał farbę z rozmaitych zakamarków przy pomocy sprężonego powietrza, patyczków higienicznych, wacików, papieru, chusteczek i innych artefaktów… W tym momencie nasuwa mi się bardzo dużo brzydkich słów, których nie chcę używać na forum. Tak, czyszczenie Resurrection Autococker jest upierdliwe dla osób lubiących czysty sprzęt. Największą karą dla mnie jest to, jak ktoś się po moim markerze przewiezie serią. Ehh…
Z wad nie wymienię więcej, ponieważ Resurrection Autococker wad nie posiada. Jest to bardzo wytrzymała konstrukcja, której nie trzeba się obawiać, z którą spędzisz w dobrym nastroju wiele godzin na poligonach. Dzięki niemu na pewno podczas gry nie wywalisz masy kasy na kulki, bo jest to mechaniczna klamka, chyba że masz szybki wskazujący… Wężyki znajdujące się na górnej części koksa są bardzo wytrzymałe. Nie raz zebrały kulkę przez lata spędzone na grach otwartych i nigdy z nimi nie miałem problemu. Patrząc na ofertę dostępnego sprzętu na rynku, ja z całą pewnością kupił bym Resurrection Autococker. Jestem zadowolony z tego markera i gorąco go polecam wszystkim.
Resurrection Autococker ma kilka wad, z czego jedna mnie doprowadza do szału.
Mianowicie:
Pierwszą wadą jaką wymienię Wam drodzy czytelnicy jest balldetent. Produkowane są chyba z gumy i bardzo lubią się wypustki po prostu wyeksmitować wraz z kulką. Na grę wpływu nie ma to żadnego, jedyna strata jaką ponosimy to wypadająca jedna kulka przy trzymaniu markera lufą w dół. Mnie to osobiście nie rusza, ale trzeba uczciwie przyznać, że jest to wada.
Druga wada jaką dostrzegam, to uciekające hp z gumowego wężyka znajdującego się na wierzchu na spodzie naszej klamki. Jest to na tyle nic nieznacząca wada, ponieważ jak poruszamy wężykiem specyficzne syczenie cichnie. Może idealne jego przycięcie usunęło by to zjawisko jednak nie chce mi się bawić pod mikroskopem, a nie przeszkadza to tak bardzo.
Trzecia wada i chyba najgorsza z możliwych, która doprowadza mnie do krwawienia z oczu. Gdy zdarzy się przypadek, podczas gry, że przeciwnik którego za wszelką cenę chcę strącić, dopada mnie pierwszy i trafia kulką w sam marker, dostaje nowotworu receptorów wzrokowych. Ponieważ lubię mieć czysty sprzęt do grania a wiem doskonale, że przez następne lata świetlne będę wydłubywał farbę z rozmaitych zakamarków przy pomocy sprężonego powietrza, patyczków higienicznych, wacików, papieru, chusteczek i innych artefaktów… W tym momencie nasuwa mi się bardzo dużo brzydkich słów, których nie chcę używać na forum. Tak, czyszczenie Resurrection Autococker jest upierdliwe dla osób lubiących czysty sprzęt. Największą karą dla mnie jest to, jak ktoś się po moim markerze przewiezie serią. Ehh…
Z wad nie wymienię więcej, ponieważ Resurrection Autococker wad nie posiada. Jest to bardzo wytrzymała konstrukcja, której nie trzeba się obawiać, z którą spędzisz w dobrym nastroju wiele godzin na poligonach. Dzięki niemu na pewno podczas gry nie wywalisz masy kasy na kulki, bo jest to mechaniczna klamka, chyba że masz szybki wskazujący… Wężyki znajdujące się na górnej części koksa są bardzo wytrzymałe. Nie raz zebrały kulkę przez lata spędzone na grach otwartych i nigdy z nimi nie miałem problemu. Patrząc na ofertę dostępnego sprzętu na rynku, ja z całą pewnością kupił bym Resurrection Autococker. Jestem zadowolony z tego markera i gorąco go polecam wszystkim.
Pokaż więcej wpisów z
Październik 2019